Forum Klasowe rocznika '92 z ZST-E w Kaliszu
Jeśli to czytasz to znaczy że mój plan sie powiódł, jeśli nie, prawdopodobnie nie ma to znaczenia.
Pisze te słowa, natchniony myślą ze ktos kiedyś wpadnie na tem sam pomysl co ja. Siedząc przy żółtym świetle wysłużonej żarówki, z mlodym wiernym towarzyszem na kolanach. Zaczytywałem się właśnie w "Krótką historię czasu" Stephena, niech mu ziemia lekką bedzie, Hawkinga. Nie jest to łatwa lektura, tak jak każda tego typu, od polowy zaczyna mącić fizyką teoretyczną i stopniowo wymaga coraz wiecej uwagi i wyobraźni. Myślami odbiegłem z fizycznego świata i oddajac sie błogiej kontemplacji nad istotom bytu, trafiłem aż tutaj. Wygrzebanie z odmętów pamięci choć strzepka informacji by wrócić na tę stronę zajęło kilka dobrych minut. Musial byc w nazwie rocznik bo nie mialo by sensu pisac 4tzb.
Taaak zdecydowanie to 92tzb. Klasa Baranowej. Zbiorowisko patałachów i tylko kilka dobrych dusz chcących zmienic świat. Wielu z nich już stracilo nadzieje i przygasa teraz, zdominowana przez szarość codzienności. Zegar wybija juz 22.33, tego lata bywało upalnie ale wrzesień zapowiada sie w aurze jesiennej. Pewnie będzie taka sama chujnia jak co roku. Nie wiem kiedy to czytasz, jedynego jestem pewien, albo juz zapomniałeś co to covid albo zapomniałeś jak wyglada zycie przed rokiem 2019. Wytrzymajcie jeszcze dwa tygodnie, powtarzają juz drugi rok, a wg mnie to straszne pierdolenie i zlapanie tego ludu za morde, niestety tylko z tego beda problemy. Chleb juz kurwa po 3.70 a ropa 5.50/L.
Jeśli to czytasz, mój drogi przyjacielu, znajdź mnie i daj znać ze podobnie jak ja odbyłeś sentymentalną podróż ku swym młodzieńczym latom.
Lata biegną jak szalone a pamietam, jakby to bylo wczoraj, jak bardzo spierdolone byly lekcje matematyki i historii. Czasem nie daje mi to spać. Choć tak naprawde sami stwarzamy swoje wlasne demony. Jaką wielką satysfakcję dalo mi gdy minąłem pędząc ulica, twarz tego nikczeminka Wyczasa. Jego zmeczona zyciem twarz uswiadomila mi ze kres jego dni zbliza sie wielkimi krokami, a i jakość tych dni jest marna, tak jak jego całe życie.
Błądzę myslami w labiryncie wspomnień mimo ze ten rozdział juz dawno jest zamknięty. Nasze zycia potoczyly sie, kazde w innym kierunku. Juz sie raczej nie spotkają, moga sie najwyżej minąć. Zakopuje zatem tę oto wiadomość w butelce licząc ze kiedys ktos odezwie się i Tobiasz z przyszłości bedzie mial ubaw ze się udało. Zatem z fartem
Offline